Dziś coś dla tych z Was, które już myślą o pięknej opaleniznę na lato, a szukają
czegoś innego niż polecany przeze mnie samoopalacz Lavery. Tym razem porównamy
dwa podobne produkty, oba bardzo dobre. Słynny St. Tropez stanie w szranki z podobnym
samoopalaczem Gosh, którego pierwszy raz użyłam dwa lata temu. Byłam
ciekawa czy St. Tropez przebije go i czy będzie mocniejszy.
Co mogę powiedzieć o obu produktach
po jakimś czasie używania ich?..wiecej KLIKNIJ TUTAJ
Już biegnę do Alinki :-)
OdpowiedzUsuńja też ;)
Usuńnie przepadam za samoopalaczami...
Usuńświetny post!
OdpowiedzUsuńogólnie nie mam przekonania do samoopalaczy ;)
OdpowiedzUsuńwolę balsamy brązujące :D
ani te ani tamte...
UsuńMam spokój bo nie używam:)
OdpowiedzUsuńnierównomiernie rozprowadzone zostawiają dziwne plamy...
Usuńniestety ;(
UsuńSuper post dla fanek samoopalaczy ;)
OdpowiedzUsuńJa jednak nie przekonam się do samoopalaczy;-)
OdpowiedzUsuńja tez ;(
Usuń