Biorąc pod uwagę mój wiek i wszystko to co opiszę poniżej, bohaterowie powinni być określeni raczej mianem chłopcy niż mężczyźni. Analizując z kolei moją romantyczną naturę, od bardzo dawna potrafiłam myśleć o nich w kategoriach bardzo istotnych, widząc moich przyszłych mężów i ojców naszych dzieci. Dobra wiadomość jest taka, że nigdy nie myślałam o kilku na raz. Zła natomiast brzmi tak: nie łatwo jest mieć romantyczną duszę i być podatnym na zewnętrzne bodźce zwiastujące miłość na całe życie na prawie każdym możliwym kroku. Chłopcami interesowałam się zawsze, a moja wyobraźnia, najwidoczniej zbyt pracowita, przygotowywała najróżniejsze scenariusze.
Wszystkim Wam, drogie Czytelniczki, należy się jasne sprostowanie – tak naprawdę wcale ich nie kochałam, ale trochę czasu musiało minąć zanim się zorientowałam. Wiecie lub nie wiecie jak to jest. Z perspektywy czasu myślę, że jestem duszą aż nadto platonicznie romantyczną. Było kilku takich kandydatów, z którymi nigdy nie zamieniłam słowa, ale oczami wyobraźni widziałam nas na ślubnym kobiercu. Warto zaznaczyć jednak, że nie były to gwiazdy futbolu czy wielkiego ekranu, a chłopcy, których znałam przynajmniej z widzenia z okolicy. Z innymi łączyły mnie tylko pojedyncze gesty, które interpretowałam jak mi się podobało. Byli też tacy, którzy zapowiadali się całkiem poważnie...wiecej KLIKNIJ TUTAJ
Gdzie Ci mężczyźni...orły,sokoły...;-)
OdpowiedzUsuńja swojego mam! ;D
Usuńfajne zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńteż miałam kilku kandydatów na męża :D
ja mam jednego od 5 lat:D
UsuńSłusznie;-)!. Dobry wybór:-)
UsuńJuż dawno spasowałam z Panami. Mam Tego właściwego;-)
OdpowiedzUsuńi ja!
UsuńJa też :-)
UsuńZupełnie nie rozumiem kobiet chodzących "od imprezy do imprezy- na facetów";-)
OdpowiedzUsuńja tak samo, chociaż nie ma chłopaka to nie szukam go na siłę, może za niedługo sam się znajdzie ;)
UsuńCiekawy post.
OdpowiedzUsuń